Skontaktuj się z nami

NaszWywiad

“NaszWywiad”: Arkadiusz Kulpa – kapitan i bramkarz ULKS Korzenna

 

“NaszWywiad”: Arkadiusz Kulpa – kapitan i bramkarz ULKS Korzenna

Arkadiusz Kulpa człowiek orkiestra – dosłownie i w przenośni. Grę w piłkę nożną łączy, a może dzieli z grą w kapeli muzycznej. Zresztą podział, w życiu Arka rysuje się na każdym kroku, dotyczy życia, relacji z kibicami, działaczami czy trenerami. Jak żyć żeby nie zwariować i czy bez wariacji w ogóle da się żyć. Zapraszamy na bardzo ciekawą rozmowę z piłkarskim obieżyświatem, który dopiero niedawno postanowił wylądować na dłużej w jednym miejscu. Gwarantujemy – dyplomacji w tej rozmowie nie będzie – Arkadiusz Kulpa jak Mariusz Max Kolonko – mówi jak jest. Rozmawia Damian Szczerba

No właśnie. Bardziej łączysz czy bardziej dzielisz życiowe pasje?
Wydaje mi się, że bardziej dzielę pasje niż je łącze. Mam na myśli trzy główne obszary czyli metalurgię, która jest w mojej rodzinie od pokoleń, muzykę i oczywiście piłkę nożną. Każda z nich może być odskocznią od pozostałych i nie ma czegoś takiego jak przesyt. Kolejny argument na to że dzielę, to fakt, że są to trzy różne profesje, z trzema różnymi grupami znajomych i w trzech całkowicie innych środowiskach. Jednak, jak dużo bym tego nie dzielił one zawsze gdzieś znajdują wspólny punkt, w którym się schodzą.

Żeby było łatwiej, to w minionym roku postanowiłeś się ożenić i zamieszkać w Krakowie. Jak ty dajesz radę to wszystko połączyć?
Nikt nie mówił, że w życiu ma być łatwo. Moja małżonka, gdyby ją zapytać o ulubione określenia Arka, to od razu odpowie: „Najważniejszy jest plan”. I chyba przede wszystkim o to w moim życiu chodzi. Staram się mieć wszystko jak najlepiej zaplanowane. Kwestia organizacji i wszystko staje się proste. Wiele osób, mi już w życiu mówiło, że jestem dobrym organizatorem. Bardzo denerwuje mnie u ludzi określenie „brakuje mi czasu, nie mam czasu” no bo jak sam widzisz, mi go nie brakuje.

A czy kiedyś tam, w przeszłości plan był taki żeby zostać bramkarzem? Pamiętasz swoje pierwsze kroki miedzy słupkami? Dlaczego właśnie wybór padł na tę najtrudniejszą pozycję?
Chyba każdy chłopiec jak zaczyna kopać piłkę to marzy o karierze. Ja też miałem głowę pełną marzeń, ale w tym samym czasie zaczynałem grać na trąbce. Postawiłem więc wówczas bardziej na muzykę. Piłka spadła na trzecie miejsce, bo wiadomo, u mnie w domu bardzo ważna była nauka. Czemu wylądowałem na bramce? Odpowiedź najbardziej prozaiczna z możliwych. Organizowaliśmy w drugiej, bądź trzeciej klasie jakiś mecz między-klasowy i ja powiedziałem że stanę na bramce, bo nie trzeba biegać. I tak mi się spodobało, że zostało do dzisiaj.

Chyba nie jest łatwo być bramkarzem na takim szczeblu, skoro tak często zmieniałeś kluby. Skąd brały się migracje pomiędzy Łososiem, Hartem, Ujanowicami, Witowicami aż w końcu Korzenną? Mam nadzieję że nic nie pominąłem?
Oczywiście, że pominąłeś. Był jeszcze epizod w LKS Ubiad i KPT Nawojowa, gdzie nawet pełniłem nieformalnie funkcje grającego trenera. Moim zdaniem bardzo łatwo jest być bramkarzem w takich ligach, bo tych solidnych jest zdecydowanie za mało. A czemu zmieniałem często kluby? Każda zmiana ma swoją osobną historię. W większości jednak, chodziło o mój ciężki charakter.

O to też chciałem zapytać. Znasz piosenkę Stachurskiego „Typ niepokorny”? Możesz powiedzieć że jest o tobie?
Wiesz, że piosenkami mnie nie zagniesz. Tak, jestem niepokorny. Nie gryzę się w język, mówię co myślę, co na pewno często przysparza mi wrogów.

Coś jednak się zmienia. W Korzennej jesteś teraz kapitanem i chyba znalazłeś tam swoje miejsce, skoro już tak długo tam grasz, czy raczej wytrzymujesz.
Jestem tam już 2,5 roku i wiem, że jak zdrowie pozwoli to chce jeszcze w okręgówce połapać. Jak sam wcześniej zauważyłeś, byłem już w „kilku” klubach i z tej racji mogę śmiało porównywać. Takiej organizacji klubu i takiej atmosfery w szatni, jak w Korzennej, to nie spotkałem nigdzie indziej. I to nie ja wytrzymuje, tylko chłopaki wytrzymują jeszcze ze mną.

Wytrzymują i chyba im dobrze, bo szykując się do tej rozmowy, trochę o ciebie pytałem. Co prawda nikt nie porównał cię do Sławka Peszki, ale kogo bym nie pytał, to mówi – Arek Kulpa – genialny gość od atmosfery. Czujesz się „atmosfericiem” klasy A?
Wydaje mi się, że w tych naszych kartofliskowych ligach atmosfera jest jeszcze ważniejsza niż w E-klasie. Znam przypadki trenerów, u których cały sezon jechało się tylko na tym i szło.  Czy czuje się gościem od atmosfery? Na pewno tak, ale sam siebie oceniam przede wszystkim za formę między słupkami.

No więc jak oceniasz tę formę z minionej jesieni? I jak ją porównać do występów z lat poprzednich? Potwierdzisz że bramkarze są jak wino?
Tak oczywiście, potwierdzę, ale nie jak wino. Bardziej jak dobre szkockie whisky bo tego trunku akurat jestem pasjonatem. Z rundy jesiennej jestem zadowolony. Zawsze powtarzam do kolegów w szatni, że bramkarz ma bronić piłki przy wyniku stykowym bo wtedy robi punkty albo utrzymuje drużynę w grze i to mi się kilka razy w tej rundzie udało. Chociaż żeby nie było tak kolorowo, to mam też do siebie ogromne pretensje o dwie wpuszczone bramki w tej rundzie. Ogólnie rok 2018 był chyba w moim wykonaniu najlepszy w dotychczasowej piłkarskiej przygodzie. Mogę go tylko porównać do sezonu 2012/2013 w barwach AKS Ujanowice.

Jaki był tamten sezon w Ujanowicach? O co walczyliście? Udało się uzyskać cel?
Graliśmy o utrzymanie, młoda drużyna, a bardzo mocna okręgówka. Ciężki sezon ale za to fajny patrząc teraz z piłkarskiej perspektywy. Byliśmy trochę takimi Janosikami, zabieraliśmy punkty “górze”, a przegrywaliśmy z drużynami z ostatnich miejsc. Czy zrealizowaliśmy cel? I tak, i nie. Miało spaść  pięć drużyn (my byliśmy na czwarty miejscu od końca) ale ostatecznie powiększono ligę do 18 drużyn. Niestety AKS nie zdecydował się do niej chyba wtedy przystąpić i rozpoczęli już w A klasie.

Wtedy walczyłeś o utrzymanie. Teraz walczysz o awans. Czy to prawda, że to dopiero pierwszy raz, kiedy twoja drużyna zamiast widma spadku, ma realne szanse na promocję?
Tak, jeżeli już o coś grałem do tej pory, to tak jak mówi słynny były selekcjoner F. Smuda zawsze „grałem o spadek”. Jedyna inna sytuacja to sezon 2011/2012 za trenera Adama Ciastonia. Łosoś grał o awans do IV ligi, ale byłem wtedy tylko rezerwowym bez większych perspektyw na grę.

No dobra. Skoro tyle klubów zwiedziłeś, pod tyloma trenerami grałeś i tylu napastników przeżyłeś, to nie uciekniemy od pytań dotyczących ligi. Na początek, zapytam o bramkarzy. Są w tej lidze lepsi od ciebie?
Nie ma.

A jednak to prawda, pewność siebie to także twój znak rozpoznawczy?
W życiu trzeba być pewnym siebie. Zawsze możesz też przeanalizować liczby, wiesz matematyka nie kłamie. Gdybym w siebie nie wierzył to nigdy nie poderwałbym tak pięknej kobiety jak moja żona.

No dobra. Zakładamy że twoja piękna żona mówi, albo ja, albo piłka. Oczywiście wybierasz żonę, ale chcąc jak najlepiej dla swojego klubu (np.Korzennej) to kogo wstawił byś do tej bramki?
 Moim zdaniem taki bramkarz jest już w Korzennej z tym, że jest ofensywnym pomocnikiem bądź napastnikiem z wieloletnią przeszłością w bramce. Z ligowych rywali mam świetne zdanie na temat Piotrka Burnagla z Grybovii, Adriana Głoda z Amatora Paszyn i Grześka Bulandy z Zyndrama Łącko ale on rzadziej broni w lidze.

Mówiąc o tym bramkarzu z Korzennej, masz na myśli prezesa klubu?
Tak. Alberta Szczerbę, zresztą to nie tajemnica bo zastępuje mnie od tego roku w meczach, na które nie mogę przyjechać.

A rozumiem, taki ukłonik w stronę „szefostwa”
Na układy nie ma rady:)

Tylko w Korzennej pracowałeś z kilkoma trenerami i tymi starszymi i tymi młodszymi. Jaka jest specyfika pracy  z trenerem Wójsem, Schreinerem, czy teraz Święsem? Co ich różni?
Zapomniałeś jeszcze  o panu Wójsiku.

No dobra. O niego też pytam.
Każdy z nich jest inny. Na pewno trenerów Święsa i Schreinera łączy podobny etos pracy, zawsze świetnie przygotowani do treningu czy meczu. Jest im też łatwiej zrozumieć i trafić do ludzi młodych. Trenerzy starsi mieli na starcie na pewno, dużo większy autorytet. Po prostu ze względu na wiek i historie swojej pracy, jednak z czasem się to wypaliło i konieczna była zmiana.

Za którym trenerem w całej swej przygodzie z piłką poszedł byś w ogień? A może jeszcze u niego nie grałeś, a chętnie byś spróbował?
W ogień, za trenerem Sławomirem Zublem, trenował mnie w juniorach Łososia teraz ma własną akademie. To taki szkoleniowiec, który jak zrobił odprawę to wychodziłeś jak na finał Ligi Mistrzów.

Naturalnym także wydaje się pytanie o napastników. Pamiętasz, których snajperów bałeś się przez te wszystkie lata najbardziej?
Miałem przyjemność grać z najlepszym czyli z Grzegorzem Nowakiem (Cypis, jeśli to czytasz pozdrawiam serdecznie) od niego nie było lepszego napastnika od IV ligi w dół. Bać to się raczej nikogo nie bałem ale spory respekt zawsze czułem do Florka Kamińskiego z LKS Szaflary, Kamila Olszaka z Podegrodzia, a łącznie najwięcej bramek w życiu to strzelił mi chyba mój serdeczny kolega Mariusz Krok z Łososia. On ma prawie zawsze patent na mnie. Jak widzisz więcej  tutaj pomocników, ale bramkostrzelnych.

Niejako na twojej piersi, rozwijał się talent Konrada Kuzery, czy ten chłopak ma szanse zaistnieć w większej piłce?
Staram się mu pomóc jak tylko mogę. Często rozmawiamy, więc  zna moje zdanie doskonale. Na łamach waszego portalu mogę śmiało powiedzieć: kopię piłkę na sądeckiej ziemi od blisko 20 lat. Uwielbiam jeździć na mecze różnych lig w roli widza i nie widziałem na Sądecczyźnie nigdy takiego talentu jak Konrad. To jest maszyna do zdobywania goli. Kałasznikow z Korzennej. Ale z drugiej strony trzeba śmiało powiedzieć. W  tym roku chłopak ma już 18 lat. Jeżeli nie teraz, czyli w przeciągu najbliższego sezonu lub półtorej, to raczej nie zobaczymy go na centralnym poziomie. Ja w niego wierze bo jak nie on, to moim zdaniem nikt.

Obecna klasa A, to przyznajmy – dość mocna mieszanka klubów pół profesjonalnych z tymi zupełnie amatorskimi. Czy reorganizacja skutecznie odzieli ziarno od plew?
Ja jestem przeciwnikiem reorganizacji w takiej formie. Moim zdaniem powinna powstać jedna ogólno wojewódzka IV liga, a następnie jest potrzeba żeby powróciły ligi międzyokręgowe (V ligi), które dobrze funkcjonowały i nie wiem po co je zlikwidowano. Dwie okręgówki w takim kształcie mi się w ogóle nie podobają, bo straci ona wiele na prestiżu. Do tego liczba drużyn, powinno być ich 14, a nie  16.

Piłkarze z mocnym charakterem często ścierają się z sędziami. Pamiętasz swoje przygody z arbitrami?
Ja to w każdej rundzie mam kilka różnych spięć słownych z sędziami. Większość niestety do się publikacji nie nadaje.

W twojej ocenie, jakie cechy powinni mieć sędziowie w tak niskich ligach i czego najbardziej im brakuje? A może jest ich za co chwalić?

Dla nas, chłopaków w niższych ligach, ta piłka to pasja i często dużo poświęcamy żeby na dany mecz dotrzeć. Moim zdaniem podciągnąć się powinni przede wszystkim młodzi sędziowie. Uczyć się od starszych kolegów zachowania na meczu i tonowania emocji zawodników obydwu drużyn. Wystarczy wziąć pierwszego z brzegu pana sędziego Wacława Gargule, człowiek bardzo kulturalny, od którego młodsi mogliby się bardzo dużo nauczyć. Nie chce szastać nazwiskami ale część młodej gwardii sędziowskiej bardzo upodobała sobie bycie pierwszoplanową postacią na meczu, a nawet wprowadzanie zaczepek słownych w stosunku do zawodników, co mi się bardzo, ale to bardzo nie podoba.

Ponoć masz predyspozycję do bycia trenerem. Czy pójdziesz kiedyś w tę stronę?
 Byłem przez 1,5 roku trenerem bramkarzy grup młodzieżowych w Limanovii gdy seniorzy występowali w II lidze. Jak wcześniej wspomniałem pół rundy prowadziłem KPT Nawojowa i nie raz zdarzyło mi się zastąpić na meczu juniorów w Korzennej duet Wójs-Wójsik. Czy się nadaje? Nie wiem, ale gdybym miał być trenerem to raczej wolałbym trening specjalistyczny czyli szkolenie bramkarzy. Przyjdzie jeszcze na to kiedyś czas.

Czy uważasz że łącznie trenowania i gry w jednym klubie to dobre rozwiązanie?
Co do łączenia funkcji ja jestem wielkim przeciwnikiem grających trenerów, jako takiej instytucji. Jeżeli już w drużynie coś takiego funkcjonuje to moim zdaniem trener nie może być pierwszoplanowym zawodnikiem.

Czym są dla ciebie mecze z Łososiem, kiedy bronisz barw innej drużyny? W tamtym klubie grają twoi przyjaciele, a tato jest kierownikiem drużyny.
Do niedawna to były takie mecze, że aż się ciepło człowiekowi na sercu robiło. Niestety to jak zostałem potraktowany tam, w większości przez kibiców, w sezonie 2015/2016 zmieniło moją optykę i są to mecze jak z każdym innym klubem. Chciałem się jednak im za to wszystko odegrać na boisku.  Przyznam szczerze że, że teraz na jesień bardzo się spiąłem, koledzy z ULKSu pomogli i udało się wygrać z Łososiną. Oczywiście żeby była jasność, mam w Łososiu wielu kolegów na czele z trenerem, który jest prywatnie moim przyjacielem i nie jestem z nikim na wojennej ścieżce.

Na koniec pytanie, którego nie da się pominąć. Kto wygra klasę A?
Wiadome, ULKS Korzenna

W NaszymWywiadzie z Arkadiuszem Kulpą rozmawiał Damian Szczerba

Reklama

.

.

Archiwum

Musisz to przeczytać!

Więcej w NaszWywiad