Skontaktuj się z nami

Historia

Był taki klub: Librantovia Librantowa

W 1998 roku z inicjatywy Eugeniusza Rośka powstał klub Librantovia Librantowa, choć już wcześniej wieś posiadała swoją drużynę piłkarską, która jednak nie została nigdy zgłoszona do rozgrywek.

Przez pierwsze dwa lata to właśnie Eugeniusz Rosiek był prezesem klubu, ale w natłoku obowiązków (m.in. radny gminny) “zdegradował” się na stanowisko wiceprezesa, który miał zajmować się rozwijaniem infrastruktury. Nowym prezesem został Józef Wójcik, który zajął się przysłowiową “papierologią”. Stadion w Librantowej początkowo nie spełniał wymogów licencyjnych, ale wytężone prace przy obiekcie, w tym wykupienie gruntów od sąsiada pozwoliło, aby murawa osiągnęła odpowiednie wymiary.

Przełomowym sezonem dla Librantovii były rozgrywki z sezonu 2004/2005, wtedy udało się wydostać z B-klasy po zajęciu drugiego miejsca, choć na dobrą sprawę Librantovia miała tyle samo punktów co pierwsza Przełęcz Tylicz. Przez pozostałe sezony rozgrywali swoje mecze w sądeckiej A – klasie, a najlepszym ich wynikiem była piąta lokata w rozgrywkach 2013/2014. Pucharowe emocje także nie przyniosły zbyt wielu emocji, bo tylko dwukrotnie w historii występów udało się dojść do III rundy Pucharu Polski na szczeblu okręgu nowosądeckiego.

Udało się nam dotrzeć najdalej do tego, jak wyglądała kadra drużyny w sezonie 2008/2009, barw Librantovii bronili wtedy: Łukasz Rosiek, Grzegorz Bugara, Łukasz Bugara, Karol Majoch, Tadeusz Michalik, Kazimierz Rosiek, Marcin Zyzak, Jacek Bomba, Paweł Bugara, Jarosław Damasiewicz, Michał Janus, Paweł Mrowca, Krystian Pach, Szczepan Rosiek, Mirosław Zyzak, Jerzy Gwóźdź, Krzysztof Kogut, Michał Łukasiewicz i Mariusz Szlag. 

Ciekawą i mocną kadrę miał również zespół pod koniec swojego funkcjonowania.
Pod koniec działalności klubu, kiedy w kadrze był już Wojciech Stróżak, Jakub Grinski, Konrad Kosiński, Szczepan Rosiek, Jacek Gwóźdź, Rafał Pieńko, Błażej Filip, Michał Janus, Kamil Rynkal oraz bramkarz Szczepanik dołączył Artur Hajduk oraz wypożyczony został Tomasz Owsianka z ….. Sandecjii Nowy Sącz.
W ostatnim sezonie pod szyldem Librantovii do klubu dołączył słynny sądecki piłkarz……. “Amfa” Paweł Szczepanik jako trener, który kontynuował również pracę w późniejszej Iskrze.

Najważniejsze wydarzenia w historii klubu miały miejsce w roku 2014. Zresztą sezon 2013/2014 był ostatnim, w którym mogliśmy oglądać zawodników z Librantowej w ligowych rozgrywkach, które skończyli na ósmym miejscu. Wszystko zaczęło się właściwie w listopadzie 2013 roku, kiedy stanowisko prezesa ponownie objął Eugeniusz Rosiek, zastępując Józefa Wójcika, mającego poparcie wielu zawodników, pochodzących z Nowego Sącza. Wójcikowi udało się stworzyć bardzo mocną drużynę, jak na sądeckie warunki, z którą każdy rywal musiał się liczyć i jej obawiać. Gmina Chełmiec wypowiedziała obowiązującą od 2005 roku umowę użyczenia stadionu i gdyby tego było mało, klub rzekomo miał nie otrzymać dotacji na rok 2014. 

Na spotkaniu w Urzędzie Gminy Eugeniusz Rosiek przytoczył treść jednego z e-maili urzędnika do Okręgowego Związku Piłki Nożnej, w którym miało paść zapewnienie, że Librantovia nie uzyska jakiegokolwiek boiska na terenie gminy oraz w związku z sytuacją wewnątrz klubu wspomnianej dotacji. Prezes złożył również zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników do prokuratury w Gorlicach. Przepychanki trwały w najlepsze, powstał w międzyczasie także nowy twór GKS Iskra Chełmiec, do którego przeniosła się znaczna część zawodników Librantovii.

Gmina nakazała ówczesnemu zarządowi oddać klucze do obiektu, w innym przypadku mieli wymienić zamki. Jednak w tym czasie stadion został “opróżniony” ze sprzętu sportowego łącznie z bramkami. Mało tego, we wrześniu 2014 roku miał odbyć się mecz pomiędzy GKS Iskra, a Zawadą Nowy Sącz. Ku zdziwieniu osób związanych z zespołem Iskry na stadionie w Librantowej zastali zabetonowane dziury, w które wkłada się bramki oraz masę śmieci porozrzucanych po boisku.

W całej historii jest także inny bardzo smutny wątek, pobicia jednego z zawodników Librantovii po treningu. Pięć osób czaiło się przed boiskiem, aż piłkarze opuszczą obiekt, wtedy doszło do ataku na jednego z nich. Sprawca zdołał uciec, ale koledzy poszkodowanego schwytali pozostałych czterech, po czym na miejsce przyjechała policja oraz karetka pogotowia.

Czy gierki polityczne sprawiły, że tak dużo negatywnych emocji oraz nieprzyjemnych sytuacji musiało wydarzyć się pomiędzy Gminą, klubem Librantovia oraz Iskrą? Jedno jest pewne, każda ze stron mocno obstawiała przy swoich argumentach, zabrakło nici porozumienia i w taki oto sposób dzisiaj na regionalnej mapie piłkarskiej nie ma ani drużyny z Librantowej, ani Iskry Chełmiec, pozostały jedynie wspomnienia.

(Sebastian Stanek)
 

 

Reklama

.

.

Archiwum

Musisz to przeczytać!

Więcej w Historia