Skontaktuj się z nami

Klasa okręgowa

Ciężki los beniaminka: LKS Ropa

Historyczny awans LKS-u Ropa do klasy okręgowej to wielkie wydarzenie w dziejach klubu, który musiał jednak zderzyć się z rzeczywistością i przyjąć kilka poważnych ciosów.

Nowe otoczenie, nowe realia i nowi rywale, często doświadczeni na tym szczeblu rozgrywkowym czy nawet wyższym to coś, co po awansie spotkało LKS Ropę. Wspomniani, zaprawieni w bojach przeciwnicy wielokrotnie w trakcie rundy jesiennej nie mieli litości dla beniaminka, który musiał przyjmować sporo bolesnych ciosów, a zaczęło się całkiem obiecująco. Na inaugurację Ropa wyszarpała punkty Hartowi Tęgoborze, zespół znad Jeziora Rożnowskiego mógł i powinien wygrać, na przeszkodzie stawał m.in. słupek, poprzeczka, a jeszcze do 95. minuty prowadził 2:1, jednak świetny strzał z rzutu wolnego pozwolił LKS-owi na zdobycie pierwszego punktu

Wiara w to, że można powalczyć z każdym szybko została zgaszona chwilę później, inna ekipa z gminy Łososina Dolna – Łosoś, pozbawiła beniaminka złudzeń, zwyciężając aż 7:1. Mimo to Ropa w kolejnym starciu spotkała się z Amatorem Paszyn, przepiękne trafienie Kacpra Góry przewrotką zdecydowało o tym, że trzy punkty powędrowały na konto LKS-u. Podsumowując, cztery „oczka” w pierwszych trzech kolejkach, jak na beniaminka to wynik całkiem dobry. Niestety dla nich, wszystko co dobre, dobiegło końca.

Niemoc strzelecka i mocni przeciwnicy w kolejnych tygodniach przyniosły trudne chwile. Porażki do zera z Zawiszą Rożnów (0:5), Skalnikiem Kamionka Wielka (0:3) oraz Popradem Rytro (0:3) zweryfikowały brutalnie obecność Ropy na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Mało tego, w dalszej części sezonu zdarzały się jeszcze gorsze wpadki, jak przegrane 0:8 z Korzenną. 0:7 z Grodem Podegrodzie czy dwucyfrówka od lidera z Zagórzan (0:10). Niewiele było meczów, w których Ropa potrafiła podjąć równorzędną walkę z rywalem.

W mniejszych rozmiarach LKS pokonywały Biegoniczanka, Sokół Stary Sącz czy Kobylanka, ale zawsze brakowało czegoś, co zbliżyłoby Ropę chociażby do remisu. Szczęście uśmiechnęło się do zespołu po meczu z Zyndramem Łącko, na boisku przegranym 1:4, ale w późniejszym terminie zweryfikowanym jako walkower dla LKS-u. Te trzy punkty pozwoliły, aby beniaminek przerwę zimową spędził na przedostatnim miejscu, jednak bez znacznej poprawy na wiosnę, bardzo szybko może spaść na sam dół. 

Tylko dwanaście bramek zdobytych, a więc nieco poniżej jednego trafienia na mecz jest sporym problemem, jeśli chce się wygrywać mecze. Owszem, można pokonywać rywali 1:0, jak w starciu z Amatorem, jednak na przeszkodzie stoi szwankująca defensywa, która straciła aż 56. goli, z czego 41. na wyjeździe. Wysokie porażki niszczą morale, a przez to z każdą kolejką ciężej o pozytywne nastawienie do następnych rywali. Warto więc ostro zabrać się do pracy, poprawić wiele rzeczy, by historyczny awans nie stał się tylko jednosezonową przygodą w okręgówce.

 


 

Sebastian Stanek

fot. FB LKS Ropa

 

 

Reklama

.

.

.

.

.

Archiwum

Musisz to przeczytać!

Więcej w Klasa okręgowa