IV liga: 15 września w tabeli dzielili ich wszyscy, dziś mogą zostać sąsiadami – co się dzieje z Glinikiem?
15 września 2019 Glinik Gorlice wygrywa 1:0 w Nowym Sączu z Sandecją i obejmuje fotel lidera – myślimy sobie – no wreszcie odpalili… mija 4 tygodnie Sandecja II jest liderem IV ligi, a Glinik nie wygrał już czwartego z rzędu meczu, niemiłosiernie pikując w dół, jest dziewiąty, a jeśli dziś wygra Bruk-Bet II, będzie dziesiąty.
No dobra, remis z Orkanem Szczyrzyc – tłumaczyliśmy zmęczeniem po meczu z Sandecją. Porażka 0:4 z Limanovią… to klasowy zespół, mógł tak wygrać i wygrał. Porażkę 1:4 z Unią, ci tez ogórkami nie są i zawsze ciężko się grało z Unią każdemu (no może nie Popradowi Rytro). W zasadzie sobotnia porażka w Tarnowie 1:0 z tamtejszą Tarnovia też na dzisiaj znajduje wytłumaczenie – są w gazie, wygrywając z Glinikiem, notują czwarte z rzędu zwycięstwo. (15 września, Tarnovia była na ostatnim miejscu z trzema punktami, dziś są oni na 11 miejscu i tracą do Glinika, dwa punkty, a jeśli wygra Nieciecza, to dziś zostaną sąsiadami).
I co? Czy powinniśmy tak tłumaczyć drużynę, która w założeniu ma bić się o awans, a zamiast tego, co kolejkę spada w ligowej tabeli i przy odrobinie szczęścia/pecha może dziś wyskoczyć na dziesiąte miejsce w tabeli? Mając w swoim składzie zawodników nie banalnych z rewelacyjnym CV?
Jeden remis i trzy porażki = 10 punktów. Gdyby te mecze Glinik wygrał, dziś miałby 27 oczek i prowadziłby w tabeli (tyle samo punktów ma, Sandecja II, ale liczy się mecz bezpośredni). Tymczasem umówmy się, w tym sezonie trzecioligowe plany trzeba odłożyć na później, a zamiast nich, pojawia się widmo walki o utrzymanie, – którego smak w Gorlicach już bardzo dobrze znają.
Jest jednak i pewne światełko w tunelu. IV liga jest w tym sezonie tak nieprzewidywalna i wyrównana, że nawet te dziesięć punktów straty, można odrobić – trzeba po prostu zacząć wygrywać, a wówczas wszelkie alibi nie będą potrzebne.
(i)
.
.
.
.
.
