Nowy Sącz: Sandecja pewnie zwycięża pierwszy mecz na własnym stadionie w 2020 roku
Sandecja Nowy Sącz wygrywa 3:0 ze Stomilem Olsztyn na inaugurację rundy wiosennej przy Kilińskiego 47!
Mecz rozpoczął się od groźnego ataku przyjezdnych, bo już w 2 minucie zza pola karnego uderzył Siemaszko. Do piłki dopadł Sobczak i trafił do bramki, lecz sędzia asystent podniósł chorągiewkę i został odgwizdany spalony. W 8 minucie pierwsza groźna akcja Sandecji, dośrodkowanie z rzutu wolnego Damiana Chmiela, piłkę głową uderzył Danek, ale Piotr Skiba był na posterunku. Jednakże 2 minuty później Piter-Bucko popisał się dobrym podaniem za linię obrony do Chmiela, ten zagrywa wzdłuż bramki, w polu karnym odnalazł się Mariusz Gabrych i otworzył wynik tego spotkania. W 15 minucie było już 2:0 dla Sandecji. Złe podanie bramkarza Stomilu przejął strzelec pierwszej bramki i pewnym strzałem podwyższył wynik.
W 22 minucie z powodu kontuzji boisko opuścił Rafał Remisz. W pierwszej połowie bardzo aktywnym zawodnikiem był Damian Chmiel, który po dośrodkowaniu Michała Walskiego uderzył na bramkę, lecz bramkarz Stomilu poradził sobie z jego strzałem. W 38 minucie dośrodkowanie Chmiela z rzutu rożnego na bramkę zamienił Piter-Bucko, tym samym jest to siódma bramka w sezonie stopera Sandecji. Pod koniec pierwszej części spotkania, jeszcze raz, zza pola karnego uderzył Artur Siemaszko, ale Daniel Bielica nie miał większych problemów z obroną tego strzału.
Druga połowa to głównie ataki Stomilu oraz gra obronna Sandecji. Zarówno goście, jak i gospodarze nie stworzyli sobie klarownych sytuacji do zdobycia bramki i mecz zakończył się wynikiem 3:0. Tym samym Sandecja udanie inauguruje rundę wiosenną w Nowym Sączu i dopisuje sobie trzy punkty.
Na kolejny mecz ligowy piłkarze biało-czarnych udadzą się do Bełchatowa, gdzie 14 marca o godzinie 16:00 zmierzą się z miejscowym GKS-em. Natomiast następny mecz domowy Sandecja rozegra z Radomiakiem Radom, 21 marca o godzinie 19:10
Nowy Sącz Sandecja 3:0 Stomil Olsztyn
Bramki: Gabrych – 8’ 15’, Piter-Bucko – 38’
Żółte kartki: Kun – 32’ , Sobczak – 35’
Nowy Sącz Sandecja: D. Bielica, M. Flis, G. Baran(C), M. Piter-Bucko, D. Kun(M. Kałahur-90’), A. Danek, R. Kanach
Walski, K. Ogorzały(M. Małkowski-81’), D. Chmiel, M. Gabrych(M. Korzym-73’)
Stomil: P. Skiba, J. Mosakowski, J. Straus, Sz. Sobczak, A. Siemaszko, M. Gancarczyk(O. Skrzecz-65’),
Bucholc, S. van Huffel, R. Remisz(S. Szota-25’), M. Pałaszewski(K. Hinokio-71’), W. Hajda
Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin)
Wypowiedzi trenerów na pomeczowej konferencji:
„Piłka nożna jest bardzo brutalna i my w dniu dzisiejszym o tym się przekonaliśmy. Grając dobre spotkanie, momentami bardzo dobre, pokazaliśmy dobre przygotowanie do sezonu dużą motoryczność, dobre utrzymanie się przy piłce, ale popełniliśmy bardzo proste błędy w defensywie i jest to bardzo dotkliwa porażka, a zespół gospodarzy mając w szeregach tak doświadczoną linię obrony. Praktycznie w drugiej części spotkania mimo, że graliśmy zdecydowanie na połowie przeciwnika, nie dopuścił do kontaktowej bramki, praktycznie do ostatniej sekundy chcieliśmy tą bramkę strzelić. Na pewno jesteśmy bardzo rozgoryczeni dotkliwą porażką ale po powrocie musimy koniecznie wyciągnąć wnioski, przeanalizować i dalej grać, bo jeszcze liga jest dosyć długa i dużo punktów do zdobycia.”– trener Stomilu, Piotr Zajączkowski
„Gratuluję mojej drużynie zdobycia 3 punktów. Bardzo zależało nam na tym, żeby dobrze rozpocząć rundę wiosenną, szczególnie tymi meczami u siebie i wygraliśmy dzisiaj 3:0. Paradoks polega na tym, że wynik powinien świadczyć o tym, że my byliśmy zespołem, który był dominantem, a w cale tak to na boisku nie wyglądało. Byliśmy dzisiaj bardzo skuteczni, a potem bardzo rozsądnie broniliśmy dostępu do własnej bramki. Cieszy to że nie straciliśmy bramki. Drużynę Stomilu należy pochwalić za to, że zagrała tak,jak my zagraliśmy u nich w Olsztynie. My nie strzeliliśmy u nich bramki, oni też nam dzisiaj nie strzelili. Skutecznie doprowadziliśmy to zwycięstwo do końca.” – trener Sandecji, Tomasz Kafarski.
(dg)
fot. Krzysztof Griński
.
.
.
.
.
