Pewne powiedzenie mówi, że ligę wygrywa się spotkaniami z drużynami z końca stawki, ale jak wygrywać, to seryjnie i z liderem!
Bez wahania jako hit ubiegłej kolejki, a może nawet całej rundy można określić starcie Nawoja Nawojowa z Zawadą Nowy Sącz. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że obie ekipy w tym roku nie zaznały jeszcze goryczy porażki w meczach o stawkę. Padający deszcz nieco popsuł całą otoczkę widowiska, ale nie przeszkodziło to kibicom w dotarciu na stadion. Po kwadransie Nawoj był bliski wyjścia na prowadzenie, ale strzał zawodnika z Nawojowej zatrzymał się na poprzeczce. Zawada nie była dłużna, także starała się otworzyć wynik, czego przykładem jest akcja Baczyńskiego, który minął bramkarza i tylko ofiarna interwencja obrońcy pozwoliła zachować wciąż czyste konto przeciwnikom.
Tuż przed przerwą Nawoj miał stały fragment gry, strzał głową z najbliższej odległości oddał Karol Gruca i to przyjezdni w lepszych nastrojach schodzili do szatni na przerwę. Po zmianie stron zaledwie po kilku minutach było już 2:0, w doskonałej okazji sam na sam znalazł się Mateusz Ferenc, nie zamierzający marnować takiej okazji. Rywale Zawady złapali pewność siebie, ale raczej skoncentrowali się na defensywie, zresztą stan murawy nie pozwalał na przeprowadzanie wyszukanych i kombinacyjnych akcji, przez co głównie walka toczyła się w środku pola. W końcówce spotkania Marcin Korzystka wykorzystał dośrodkowanie kolegi i strzelił bramkę kontaktową, ale czasu było już dla Zawady za mało, aby doprowadzić do remisu. Zwycięstwo Nawoja oznacza jedno, sądecka B – klasa zyskała właśnie nowego lidera.
Grad bramek padł w starciu rezerw, Dunajec podejmował Zamczysko Junior Sport Club i łącznie w meczu padło jedenaście bramek. Zwycięstwo 7:4 zespołu z Nowego Sącza jest o tyle ważne, że pozwoliło utrzymać się w czołówce stawki, zaledwie cztery punkty straty do lidera i jedno spotkanie więcej do rozegrania to niezła perspektywa w walce o awans. Pewny komplet punktów zgarnęła Galicja, wygrywając 2:0 wyjazdową potyczkę z Królovią, która w tym sezonie prezentuje się słabo, mając zaledwie trzy punkty w swoim dorobki. Dublet Cisonia wystarczył, aby zanotować drugie zwycięstwo z rzędu bez straty gola.
Niespodzianki nie było w Przydonicy, gdzie trzecia siła sądeckiej B – klasy ograła Chruślice 4:1. ULKS miał swoje problemy, na bramce musiał wystąpić z konieczności Mateusz Mlyczyński, zawodnik z pola, ale spisał się w nowej roli bardzo dobrze, broniąc rzut karny wykonywany przez zawodnika Chruślic. Drużyna Przydonicy wciąż ma bardzo duże szanse na zajęcie pierwszego miejsca, ewentualne zwycięstwo w zaległym meczu pozwoli jej zrównać się punktami z Nawojem.