Wzmocnione rezerwy Sandecji postawiły wysoką poprzeczkę liderowi IV ligi (bramki)
Szlagierowy mecz Popradu Muszyna z Sandecją II w ramach rozgrywek IV ligi, był ciekawym widowiskiem dla kibiców. Lider jednak miał ciężki orzech do zgryzienia. Rezerwy Sandecji zgodnie z oczekiwaniami przywiozły do Muszyny swoich pierwszoligowców.
Spodziewano się pewnych niesnasek pomiędzy obydwoma drużynami. Faktycznie, kilka razy utarczki słowne ucięli sobie trener Popradu Robert Kubiela ze szkoleniowcem rezerw Januszem Świeradem. Co gorsza obydwaj przecież wywodzą się z Sandecji – jednak w te detale wchodzić nie będziemy.
Lider powinien u siebie być w pewnym sensie tygrysem. Jednak widząc, że Sandecja gra dość mocnym składem, taktyka musiała się zmienić. Pierwsze minuty nawet to potwierdziły i Poprad grał dość nieśmiało. Jednak po pierwszych dziesięciu minutach gospodarze nieco bardziej uwierzyli w siebie, czego efektem był gol byłego gracza Sandecji Mateusza Wilka.
Gospodarze chcieli iść za ciosem. Przez kolejne piętnaście minut nawet dwukrotnie gościli w polu karnym Sandecji, jednak nie przekładało się to na bramki. Po tym okresie cofnęli się i do ataków przystąpili goście. W 39 minucie bramkę zdobył Dariusz Łukasik – co było ostatnim strzeleckim akcentem w tym meczu.
W drugiej połowie i Poprad i Sandecja miały swoje sytuacje, ale wynik nie zmienił się. Więcej z gry mieli jednak goście. Widać było zaciąg pierwszoligowy i głównie z tego powodu w Muszynie raczej powinni szanować ten zdobyty punkt. W Sandecji II zagrał wracający po kontuzji Dawid Szufryn. To jego drugi mecz. W piątek zagrał w meczu sparingowym z Górnikiem Zabrze.
Poprad Muszyna – Sandecja II Nowy Sącz 1:1 (1:1) Bramki: Mateusz Wilk 13 – Dariusz Łukasik 39
Poprad: Łukasz Różański – Michał Zawiślan, Paweł Jarzębak, Dawid Potoniec, Arkadiusz Zawiślan, Dawid Węglowski, Tomasz Bomba, Krzysztof Podgórniak, Mateusz Orzechowski, Dawid Polański, Mateusz Wilk.