W Łącku znów nie tracą bramki! Pewne zwycięstwo Zyndrama okiem Marka Cwenara.
Tym razem nieco inaczej. Przeniesiemy się do Łącka, gdzie w niedzielę miejscowy Zyndram ograł Biegoniczankę i niczym francuskie TGV mknie w kierunku awansu do nowej V ligi. Mecz Zyndram – Biegoniczanka okiem i obiektywem kierownika drużyny z Łącka, pana Marka Cwenara.
Specjalnie na dzisiejszy inaugurujący rundę wiosenną na obiekcie GLKS mecz, przygotowane zostały nowe czerwono – czarne stroje, ufundowane przez firmę “Regio”. Gdy wszedłem przed spotkaniem do szatni, te wisiały już na wieszakach, pięknie jak zwykle posegregowane przez naszego niezawodnego gospodarza pana Mariana i czekały na przybycie piłkarzy.
Chwilę później jednak otrzymaliśmy wiadomość, że nasi rywale wystąpią dziś na czerwono i niestety całe show, związane z prezentacją diabli wzięli. Szybko trzeba było niestety zmienić kolorystykę. I tak oto z konieczności przystąpiliśmy do zawodów w koszulkach koloru… błękitnego. Ale (jak to się mówi) nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Błękit to ponoć symbol odwagi, szczęścia i sprawiedliwości. Najwidoczniej w tym powiedzeniu kryje się wiele prawdy, bo dzisiejszy popołudniowy pojedynek zakończył się wysokim, sprawiedliwym zwycięstwem naszego Zyndrama, który już od pierwszej minuty odważnie ruszył na przeciwnika i któremu też kilkakrotnie w tych 90 minutach gry sprzyjało szczęście.
Ale po kolei…
Bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz. Już w 4 minucie objęliśmy prowadzenie. Długą piłkę z autu wrzucił na pole karne Kacper Wojnarowski, ta skozłowała jeszcze przed obrońcą Biegoniczanki, dobiegł do niej nieobstawiony Wiktor Tomasiak i z bliskiej odległości wpakował ją do siatki. W 11 minucie niemal kopia sytuacji, po której padła pierwsza bramka. Tym razem Kacper wrzucił piłkę do Damiana Kuci, ale ten nie zdołał jeszcze pokonać golkipera przyjezdnych. Jego czas nadszedł w 20 minucie – po mocnym strzale Wiktora Tomasiaka piłka została odbita przez bramkarza, a Damian przytomnie zachował się podczas dobitki i mogliśmy po raz drugi cieszyć się z gola. Zespół z Biegonic po raz pierwszy poważnie zagroził naszej bramce dopiero po dwóch kwadransach gry (słupek po uderzeniu z odległości około 20 metrów) i uzmysłowił naszym piłkarzom, że to jeszcze nie pora na świętowanie.
Do końca pierwszej części gry okazji na zmianę wyniku było jeszcze kilka, ale kolejne celne trafienia zobaczyliśmy dopiero po przerwie. W 53 minucie wynik na 3 – 0 podwyższył nie kto inny jak nasz najlepszy snajper Damian Kucia, który “szczupakiem” złożył się do strzału głową po precyzyjnym podaniu z prawego skrzydła młodziutkiego Piotra Lisieckiego.
W 72 minucie o swoich nieprzeciętnych umiejętnościach przypomniał nam reżyser gry Bogdan Babik. Jego “bomba” z dystansu została jednak sparowana przez bramkarza Biegoniczanki. Dwie minuty później rywale wybijają piłkę z linii bramkowej. W 81 minucie bliski szczęścia był Radek Kurnyta (minimalnie niecelny strzał głową po dośrodkowaniu debiutującego dziś w oficjalnym meczu 16-letniego Dawida Mrówki). I wreszcie 5 minut przed końcowym gwizdkiem Bogdan Babik ustala wynik na 4 – 0!
Przepięknej urody był to gol. Bogdan po otrzymaniu podania na 20 metrze rozpatrzył się, a następnie technicznie po ziemi skierował piłkę w lewy róg bramki zupełnie zaskoczonej takim obrotem sprawy obrony gości. Na takie strzały stać nielicznych, w ten sposób uderzają arcymistrzowie futbolu, tacy jak Andrea Pirlo na przykład…
Wielkie brawa za postawę w tym meczu należą się również naszej obronie (Marcin Mrówka, Dariusz Brzegowski, czy Radek Kurnyta w dzisiejsze udane zawody włożyli mnóstwo pracy i wysiłku). To już trzeci kolejny oficjalny mecz naszego zespołu bez straty gola(!), a bilans bramek 13 – 0 musi robić wrażenie. Drżyjcie więc kolejni rywale!!! Na koniec należy wyrazić słowa uznania pod adresem sędziów, którzy bardzo dobrze prowadzili zawody, na czele z panem Jakubem Sromkiem.
Na zdjęciu GLKS Zyndram Łącko – “rycerze wiosny”. Stoją od lewej: Marcin Mrówka, Dariusz Brzegowski, Szymon Tomasiak, Kacper Wojnarowski, Krzysztof Myjak, Kamil Tworek, Konrad Piksa, Dawid Mrówka, Grzegorz Bulanda, Damian Kucia, trener Piotr Śmietana. U dołu od lewej: Sebastian Babik, Wiktor Tomasiak, Marek Mikołajczyk, Radosław Kurnyta, Wojciech Jarek, Bogdan Babik, Arkadiusz Lasyk i Piotr Lisiecki
Autorem zdjęć i tekstu jest Marek Cwenar, kolekcjoner piłkarskich pamiątek prasowych i medialnych oraz kierownik drużyny Zyndram Łącko.