Nikt w sądeckiej A – klasie nie stracił więcej bramek niż ULKS Przydonica, utrzymując ten zły trend zespół na koniec sezonu może mieć nawet trzycyfrową liczbę zaaplikowanych goli.
Na półmetku rozgrywek Przydonica dała sobie wbić, aż 51 bramek. W ośmiu spotkaniach straciła cztery lub więcej goli, to pokazuje, że w przerwie zimowej trzeba popracować nad defensywą, a przecież sam początek sezonu był obiecujący i nie zapowiadał, że dalej potoczy się to w złym kierunku.
ULKS rozpoczął od minimalnej porażki z Heleną Nowy Sącz, dzielnie stawiając czoła spadkowiczowi z klasy okręgowej. Blisko zwycięstwa było za to w kolejnym starciu, Przydonica dwukrotnie prowadziła z Olimpikiem, ale w ostatniej minucie pozwoliła rywalom wyszarpać jeden punkt. Upragnione trzy punkty udało się ugrać w kolejce numer trzy, trochę pomogła w tym sądecka Zawada, która co prawda najpierw wyszła na prowadzenie, ale równie szybko po czerwonej kartce osłabiła się, czym ułatwiła nieco drogę do zwycięstwa ULKS-owi.
Meczem po części analogicznym do tego z Olimpikiem był pojedynek z Orłem Ptaszkowa, tutaj też brak koncentracji w ostatnich minutach zadecydował o tym, że to rywale cieszyli się, jednak tym razem już z kompletu punktów. Pauza w piątej kolejce pozwoliła na zebranie sił i mocną pracę, co zaowocowało zwycięstwem z Victorią. Pierwsze i jak się później okazało ostatnie zachowane czyste konto to w sporej mierze zasługa bramkarza.
Pierwsza część rundy nie była więc najgorsza w wykonaniu drużyny z gminy Gródek nad Dunajcem. Załamanie nastąpiło po szalonym widowisku z Orłem Wojnarowa. Przydonica mimo stanu 0:3 potrafiła doprowadzić do wyrównania w doliczonym czasie gry, ale po raz kolejny zabrakło koncentracji, tym razem dosłownie w ostatnich sekundach Orzeł przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To było znamienne w skutkach…
2:8 z Grybovią, 2:5 z Zamczyskiem, 1:4 ze Świniarskiem, 1:6 z Nawojem, 0:5 z Budowlanymi, 1:2 z Dąbrovią i 0:6 z rezerwami Barciczanki. Jak na dłoni widać, że zespół wpadł w dołek, z którego nie było widoków na wyjście, a jednak pojawił się pozytywny promyk nadziei w ostatniej kolejce rundy jesiennej. ULKS wysoko ograł ostatni zespół sądeckiej A – klasy LKS Mszalnicę aż 8:3. Jest więc nad czym pracować, jeśli mielibyśmy oceniać to oczywiście do poprawy defensywa, która straciła mnóstwo goli, kolejno – koncentracja w końcowych minutach i dodatkowo atut w postaci meczów rozgrywanych jako gospodarz, bowiem w takich okolicznościach Przydonica wygrała tylko raz.