Niższe Ligi

Kiedyś trenerem było się za “flaszkę”, a jak jest dziś?

Published on

 

Kiedyś trenerem było się za “flaszkę”, a jak jest dziś?

Nikt nie lubi gdy zagląda się mu do portfela. To też, mieliśmy spory problem aby ustalić, ile tak naprawdę może zarobić trener w takiej choćby klasie A i czy to się w ogóle opłaca?

O kasie nie chcą rozmawiać
Na początek rozczarowanie – owszem wiemy ile można zarobić na stanowisku trenera w niższych ligach, jednak nie możemy przygotować dla was konkretnego „cennika”. Żaden z naszych rozmówców nie zgodził się na upublicznienie takiej informacji pod swoimi danymi. Czy pytaliśmy o to trenerów czy prezesów, każdy uprzedził, że zdradzi, ale absolutnie anonimowo.

Szanując zatem naszych partnerów, tekst ten przygotowaliśmy w formule „typowy trener klasy A”. Skupimy się na jednym, reprezentatywnym przypadku, który będzie poniekąd wypadkową i uśrednieniem ligowych stawek.

Typowy trener klasy O
To gość, który trenuje dwa razy w tygodniu. Zajmuje się pierwszą drużyna, a czasami także juniorami. Oprócz dwóch meczów w weekend, bywa także na innych spotkaniach podglądając swoich rywali czy szukając teoretycznych wzmocnień „za miedzą”. Na jakie pieniądze może liczyć? Prowadząc dwa zespoły widełki zarobków wskazują między 1500, a 2000 zł. Warto dodać że pieniądze te dotyczą tylko okresu gdzie faktycznie trenuje się i gra.

Typowy trener klasy A
Tutaj, także trenuje się dwa razy w tygodniu, w zależności od klubu treningi są mniej lub bardziej profesjonalne (najczęściej decyduje frekwencja). Trener ma troszkę spokojniejsze życie jeżeli chodzi o uzyskiwanie wyników. Jeżeli trenuje także juniorów, najczęściej wraz z seniorami może liczyć na 1500 zł. Jeżeli jednak, są to tylko seniorzy, stawka rzadko przekracza 1000-1300 zł. Podobnie jak w lidze okręgowej, płacone są tylko „aktywne” miesiące.

Typowy trener/selekcjoner klasy B
Tutaj stawki są jeszcze niższe. Bywa ze zespoły w tej lidze nie trenują w tygodniu, a spotykają się tylko w niedziele na meczu. Wtedy taki selekcjoner, często pracuje za darmo lub za zwrot kosztów dojazdu. Oczywiście w ambitniejszych klubach płaci się za prace trenera i można tutaj zarobić od 500 do 1000 zł.

Samorząd pomaga, PZPN “utrudnia”
Generalnie, sprawa wynagrodzenia dla trenera mieści się w ramach dotacji otrzymywanej z urzędów miast czy gmin. Można ją rozliczyć, stąd często kluby decydują się na pracę trenera „z papierami”. Zmusza też do tego PZPN tworząc odpowiednie regulacje. Bywają bulwersujące przypadki, gdzie na papierze widnieje Władzik Szprycha, który jednocześnie „prowadzi” trzy inne drużyny. Najczęściej „użycza” on tylko swoich danych, niestety zdarza się, że są one użytkowane, także wbrew jego wiedzy i zgodzie.

Inwestuj, może kiedyś to odrobisz
Bycie trenerem to także koszty. Pomijając dojazdy, trzeba wspomnieć o kursach wyrównawczych UEFA i licencjach trenerskich. Te kosztują naprawdę nie mało.
UEFA C ok 800 zł
UEFA B ok 1800 zł
UEFA A ok 5000 zł
– a to tylko koszty kursu. Trzeba doliczyć dojazdy, materiały, staże, o czasie nie wspominając. Jednemu z trenerów z jakimi rozmawialiśmy, kurs UEFA A zamknął się w kwocie 10 tys, złotych!

Niżej nie jest lżej
Na szczęście aby trenować w lidze okręgowej wystarczy póki co kurs UEFA B. Myślicie że to mało? Kurs trwa pół roku, ma około czternaście zjazdów i trzeba jeździć: Kraków, Tarnów, Brzesko czy Nowy Targ. Trenerzy, niestety narzekają na jakość szkoleń. Czasem bardziej wygląda to jak sponsoring PZPNu, niż faktyczne dokształcanie.

Flaszka nie starczy
Co by nie pisać, aby zostać trenerem trzeba sporo zainwestować pieniędzy i czasu. Trafnie podsumował obecną sytuację jeden ze starszych stażem trenerów. – Dawniej uprawnienia załatwił za przysłowiową flaszkę wódki, dziś trzeba mieć kasę na tira flaszek.

Zawodowi amatorzy
Wszystko jest cacy i ma szczytne prognozy, jednak cały czas warto pamiętać że mówimy (a w zasadzie piszemy) o najniższych szczeblach rozgrywkowych. Tutaj większość zawodników to amatorzy, którzy nigdy nie zagrają wyżej niż w okręgówce.

“Piniondze to nie fszystko”
Ten klasyczny cytat, dobrze pokazuje podejście do swojej szkoleniowej pracy. Dla wszystkich trenerów z którymi rozmawialiśmy, działanie przy piłce to przede wszystkim pasja. Pieniądze owszem są ważne, ale nie są aż tak kosmiczne by stanowiły priorytet. Każdy z naszych rozmówców pracuje na etacie i nie musi martwić się o byt. Pracę z drużyną lub drużynami traktują tylko osobisty rozwój, kontakt z ludźmi i spełnianie swoich marzeń, po przez realizowanie swojej największej życiowej pasji.

(sd)

Popular Posts

Exit mobile version