Początek roku to czasu, kiedy w większości samorządów ważą się losy dotacji na sport. Jak zawsze z każdej niemal strony słychać jęk niezadowolenia, poczucia krzywdy i niesprawiedliwości. Czy tak być musi? Dlaczego moim zdaniem szczególnie amatorskie kluby potrzebują stabilizacji? Przeczytajcie to „Moim okiem” – zapraszam Damian Szczerba.
Włodarze miast i gmin często sport wyczynowy czy to profesjonalny czy amatorski traktują po macoszemu. Dla nich to pieniądze wyrzucone na rozrywkę dla niewielkiej grupy osób. Stąd każdorazowo wymyślają tak zawiłe sposoby rozdysponowania, by sukcesywnie dotacje pomniejszać. Niestety zapominają przy tym, że pędząca inflacja sprawia, że nawet pozostawienie dotacji na tym samym poziomie jest na dobrą sprawę jej obniżeniem. Oczywiście nie wszyscy i to się chwali! Jednak większość niestety sportu nie czuje!
Praktycznie wszystkie kluby w naszym rejonie od 4 ligi w dół, prowadzone są społecznie. Oznacza to, że prezes, wiceprezes i cały zarząd za pracę w klubie nie pobierają ani złotówki. Poświęcają swój czas, swoje rodziny, nie rzadko swoje pieniądze by drużyny seniorskie i młodzieżowe mogły grać i rywalizować na najwyższym, osiągalnym dla nich poziomie. Nic, więc dziwnego, że raz w roku oczekują by ich ciężka robota została doceniona. Nie chcą orderów, dyplomów i odznaczeń, chcą tylko spokojnie przeżyć kolejne 12 miesięcy, nie martwiąc się o środki na koszenie trawy, malowanie linii, sprzęt czy organizację wyjazdów, o opłatach dla sędziów i terminową wypłatę trenerom nie wspomnę.
Dla większości z nich klub, jaki prowadzą to całe życie. Zawodnicy przychodzą, odchodzą. Młodzież gra i ucieka, a działacze są i będą. Jedni potrafią znaleźć sponsora inni z trudem użebrzą 100zł. Często w klubach rola prezesów i innych działaczy jest w gruncie rzeczy bardzo niedoceniana. A przecież nie są tylko po to by zapewnić rozrywkę 11 osobom, które można zobaczyć podczas meczu z przejeżdżającego samochodu. Klub to nie tylko pierwsza drużyna i jej kibice. Klub to młodzież młodsza i starsza, ich koledzy i przyjaciele, którzy często wzajemnie się wspierają. Klub to sportowa rywalizacja i wielkie ludzkie relacje, które u wielu zostają na lata. Wreszcie klub to także stadion, który w szczególnie w małych miejscowościach jest ich wizytówką i ostatnim bastionem krzewienia kultury fizycznej. Bo gdy jest mecz to w wiosce coś się dzieje!
Warto w tym miejscu także przypomnieć że piłkarski klub nie działa od marca, a w zasadzie cały rok. Zwlekanie z przyznaniem dotacji aż o dwa, trzy miesiące (są gminy gdzie jeszcze nawet nie ogłoszono konkursu, a jest luty!!!) jest dla tych podmiotów często poniżające, ponieważ muszą one pożyczać by móc z czego opłacić rozgrywanie sparingów i wiele innych wydatków jakie w tym czasie się pojawiają. Podział dotacji i jej rozdysponowanie powinno być wiadome już w grudniu, wówczas kluby lepiej mogłyby zaplanować swoje wydatki. Oczywiscie są gminy, gdzie funkcjonuje wszystko racjonalnie, jendak z sygnałów jakie od was dostaje, najczęściej tak kolorowo nie jest.
Jako sędzia przez 13 lat poznałem praktycznie wszystkich prezesów. Tych nowych i starych, byłych i obecnych. Wszyscy bez względu na środki i sposób zawsze walczyli o dobro swojego klubu. Często niedoceniani, krzywdzeni, pomawiani. Byli przy klubie na dobre i na złe. Chciałbym by ich praca przynajmniej poprzez godziwą dotację została doceniona. Oni na to po prostu zasługują!
“Moim okiem” – Damian Szczerba
Na zdęciu, piekny, nowy stadion Amatora Paszyn.