Łosoś Łososina Dolna to jeden z nielicznych zespołów, który potrafił w rundzie jesiennej napędzić sporo strachu liderowi z Barcic. Trener Stanisław Bodziony wie, że jego drużynę stać na grę o pełną pulę w każdym spotkaniu.
Łosoś nieco ponad tydzień temu wystartował z bloków startowych i ruszył do pracy. – Przygotowania rozpoczęliśmy 25 stycznia. W każdym mikro-cyklu mamy dwie jednostki treningowe i każdy tydzień pracy kończymy grą kontrolną. Zajęcia odbywają się na sztucznym boisku w Łososinie, w zanadrzu mamy także możliwość wejścia na siłownię – opisuje wieloletni, były bramkarz Sandecji Nowy Sącz.
Drużyna znad Jeziora Rożnowskiego w rundzie jesiennej nie zamierzała dzielić się punktami ze swoimi rywalami i należy do bardzo wąskiego grona zespołów, które jeszcze nie mają na swoim koncie remisu. Stanisław Bodziony przed rozpoczęciem rozgrywek 2021/2022 zmienił na stanowisku Łukasza Schreinera, który objął Zyndram Łącko. – Rundę jesienną trudno mi jednoznacznie ocenić, ponieważ tak naprawdę dopiero poznawałem zespół, który objąłem przed sezonem. Mieliśmy swoje problemy w postaci m.in. koszmarnej kontuzji naszego zawodnika Marka Nowaka, mającej też wpływ na zespół – dodaje nasz rozmówca.
Długa przerwa zimowa jest dobrym momentem na poprawę mankamentów, a jakie dostrzegają w Łososiu? – Na pewno musimy pracować nad grą obronną całego zespołu, która ma wiele do poprawy. Zawsze chcę, by mój zespół grał w piłkę, a nie tylko ją kopał, więc nad tym elementem musimy dużo pracować – zaznacza szkoleniowiec Łososia.
Zima, to oczywiście ruchy transferowe. W poprzednich sezonach ekipa z Łososiny słynęła z tego, że drużyna była oparta głównie na zawodnikach lokalnych. – Chciałbym, aby nasza kadra w przerwie zimowej została utrzymana i wiem, że zespół wymaga wzmocnień na kilku pozycjach. Niestety w przerwie zimowej trudno o znaczące transfery. Nasz klub ma też ograniczone możliwości w tej kwestii – ocenia Bodziony.
W drugiej połowie marca ruszą rozgrywki klasy okręgowej, w której prym wiedzie Barciczanka Barcice, Gród Podegrodzie czy Biegoniczanka Nowy Sącz. Można pół żartem, pół serio zajechać klasykiem i powiedzieć, że drużynie Łososia nie grozi awans, ani spadek, bowiem na chwilę obecną strata to lidera wynosi 24. punkty, a przewaga nad ostatnim zespołem to 17. “oczek”. – Cele jakie sobie stawiamy na rundę wiosenną, to grać jak najlepiej w piłkę. Chciałbym w każdym meczu grać o pełną pulę, a mecz z Barciczanką pokazał nam, że potrafimy. Zawsze powtarzam, że jeżeli w każdym meczu damy z siebie wszystko, to jestem spokojny o wyniki – powiedział trener Łososia.
– Niestety specyfika tej ligi nie zawsze pozwala na korzystanie z wszystkich zawodników, którzy często pracują przez cały tydzień i nie rzadko zaniedbując swoje rodziny grają jeszcze mecz w weekend. Duży szacunek dla nich. Wiem co mówię, bo pracowałem przy “dużej piłce” i widzę ogromną różnicę. To naprawdę duże poświęcenie, zważywszy na to, że robią to, bo chcą – bez żadnych gratyfikacji – kończy Stanisław Bodziony.