Klasa okręgowa

“NaszWywiad”: Porażka jest gorsza niż śmierć, ponieważ po porażce trzeba się obudzić – mówi trener Łososia, Łukasz Schreiner

Published on

 

“NaszWywiad”: Porażka jest gorsza niż śmierć, ponieważ po porażce trzeba się obudzić – mówi trener Łososia, Łukasz Schreiner

W przerwie między świątecznej spotkaliśmy się z Łukaszem Schreinerem, trenerem Łososia Łososina Dolna i piłkarzem Zamczyska Marcinkowice. Troszkę wspominając minioną rundę, zadaliśmy mu kilka pytań. Sprawdźcie jak wspomina „reanimacje Łososia” co wie o Skalniku i czym dla niego są mecze z Hartem, Grodem czy Korzenną. Nie pominiemy także tego, jak mu się gra w klasie A. 

Jako trener Łososia Łososina Dolna ma Pan zapewne swoje spojrzenie na wiele spraw. Czy możemy liczyć na same szczere odpowiedzi bez zbytniej dyplomacji?
Myślę, ze to idealny moment na szczerą rozmowę zważywszy, że niedawno był okres świąteczny, a teraz szczęśliwie weszliśmy w Nowy Rok (śmiech).

Zacznijmy od pańskiego podwórka. Początek sezonu w wykonaniu Łososia był bardzo słaby. Poza prestiżowym dla Pana zwycięstwem z Grodem i słabą Łużną, mieliście trzy porażki, w tym blamaż z Zawiszą Rożnów w piątej kolejce. Rezygnacja czy też dymisja była blisko?
Warto zacząć od tego, że rola trenera powinna się koncentrować przede wszystkim na pomocy drużynie w trudnym momencie. Nie sztuką jest być kapitanem statku, który płynie z wiatrem we właściwym kierunku. Czasem, gdy widzisz, ze coś się wypala, a płomień współpracy dogasa warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest najlepszym rozwiązaniem dla drużyny.  Dlatego zwróciłem się z zapytaniem najpierw do prezesa, a później do zawodników, jakie jest ich spojrzenie ma aktualną sytuację. Myślę, że nie przesadzimy, jeśli stwierdzimy, że w pewnym momencie byłem jedną nogą, po drugiej stronie mostu. Sprawa została jednak bardzo szybko zgaszona w zarodku, a od osób zarządzających klubem oraz piłkarzy otrzymałem spory bagaż wsparcia i kredyt zaufania.

Co zatem spowodowało, że wajcha została przedstawiona i do końca sezonu nie doznaliście już porażki? Wiemy, że były to radykalne ruchy kadrowe, ale to spore ryzyko. Nie było nic do stracenia?
Jak wspomniał ostatnio trener reprezentacji Polski U-21 Czesław Michniewicz porażka jest gorsza niż śmierć, ponieważ trzeba się po niej obudzić (śmiech). Dlatego po klęsce z Zawiszą Rożnów pracowaliśmy przede wszystkim w obszarze mentalności drużyny. Przeprowadzone zostały rozmowy zarówno grupowe jak indywidualne. Każdy dostał możliwość, aby swobodnie dać upust swoim emocjom. Wprowadziliśmy również kilka elementów humorystycznych, które jak się później okazało przyniosły pożądany efekt.  Siedem dni to, co prawda bardzo mało czasu, aby zmienić całkowicie oblicze zespołu, ale jednocześnie wystarczający okres by odbić się od dna. Tyle też zmian, mianowicie siedem dokonałem w wyjściowym składzie w pojedynku z Grybovią Grybów.  Czy to było spore ryzyko? Myślę, że w tym momencie do stracenia już miałem tylko wino i śpiew (śmiech).

Oprócz zagrywek taktyczno- psychologicznych w swojej drużynie, intensywnie pracuje Pan też w pionie obserwacji rywali. Na ile pomaga ona na tym poziomie rozrywkowym?
Uważam, że niezależnie od poziomu rozgrywkowego analiza przeciwnika powinna stanowić podstawowe narzędzie pracy trenerów. Dzięki temu jesteś w stanie przygotować odpowiednio mikrocykl treningowy, dobrać najwłaściwszą taktykę, uwypuklić mocne i słabe strony przeciwnika. To, co dla mnie najistotniejsze, stajesz się wiarygodniejszy podczas odprawy przedmeczowej. Nie mówisz o rzeczach, które można wyczytać z gazet, tylko zwracasz uwagę na elementy, o których twoi zawodnicy nie wiedzą.

No to zróbmy szybki test. Co Pan wie o Skalniku, liderze tabeli i czy jego pozycja to jednak zaskoczenie?
Skalnik przed sezonem był wymieniany w roli faworytów, chociażby przez pryzmat doświadczenia IV ligowego. Nie sądziłem jednak, że rundę jesienną zakończy na fotelu lidera.  Sebastian Nowak w ostatnim wywiadzie mocno zaakcentował, że drużyna z Kamionki Wielkiej dysponuje wąską kadrą. Ja również z tyłu głowy miałem informację, że ekipie Skalnika może zabraknąć zasobów ludzkich.  Okazało się jednak, że indywidualności są w stanie wywindować drużynę bardzo wysoko. A tych w drużynie trenera Ireneusza Marchwińskiego nie brakuje. Doświadczeni defensorzy: Grzegorz Hasior oraz Marek Chochla, którzy ponadto naprzemiennie pewnie egzekwowali rzuty karne w kluczowych momentach. Mózg drużyny Grzegorz Żarnowski, od którego cała piłkarska młodzież powinna pobierać korepetycje w przedmiocie determinacji i zaangażowania. Jeśli do tej mieszanki wybuchowej dorzucimy dwóch pazernych na bramki i asysty zawodników: wspomnianego Sebastiana Nowaka oraz Grzegorza Maciaszka to efekt mamy taki, a nie inny.  Warto również na koniec wspomnieć, że drużyna Skalnika w wielu spotkaniach rundy jesiennej grała ustawieniem 1-3-5-2, co w tej lidze jest raczej zjawiskiem nowatorskim.

Kto zatem zaskoczył w tej lidze na plus? Kto ma minus?
Myślę, że plus na pewno należy postawić przy zespole Kobylanki. Drużyna, w której doszło do kilku topowych transferów nie miała zbyt wiele czasu by stworzyć monolit, a mimo tego przez dużą część rundy nadawała ton boiskowym wydarzeniom. Swoją pracę domową odpowiednio odrobił również Dunajec Nowy Sącz. To w tej drużynie upatrywałbym głównego kandydata do awansu. Plus powinien powędrować również do drużyny Łososia, która pomimo bardzo słabego początku sezonu zakończyła rundę jesienną na pudle. A jeśli chodzi o drugą stronę medalu to zdecydowanie na więcej stać zespół z Łącka, tym bardziej ze to drużyna bardzo ambitna, mająca ponadto wsparcie ludzi, którzy z klubem są na dobre i na złe. Nie mam jednak cienia wątpliwości, że w rundzie wiosennej ekipa Piotra Śmietany wróci na właściwe tory.

A sędziowanie? Kilka razy arbitrzy dali wam w kość. Czego typowy trener może oczekiwać od typowego sędziego?
Każdy jest tylko człowiekiem i popełnia błędy. Ja w tej rundzie również zaliczyłem kilka wpadek, po których wypadałoby dać sobie spokój z trenerką. Jadąc jednak na trening czy też mecz chcesz dać z siebie jak najwięcej i tego samego oczekiwałbym od arbitrów, czyli maksymalnego zaangażowania. Wtedy mimo nawet słabszego dnia można z czystym sumieniem spojrzeć rano w lustro.

Jak od środka wyglądają zawzięte na zewnątrz derbowe relacje Łososia z Hartem?
Historie o wielkiej nienawiści pomiędzy Łososiem i Hartem w mojej ocenie są mocno przesadzone i owiane mitomanią. Oczywiście kluby mocno rywalizują ze sobą, co nikogo raczej nie dziwi. Jak przychodziłem do Łososiny zdarzały się, co prawda różne nieprzyjemne ekscesy, również z udziałem mojej drużyny, jednak uważam, że w ostatnim czasie sytuacja uległa stabilizacji. Wiadomo, że obydwa teamy nigdy nie będą darzyć się wielką sympatią, ale najważniejsze by społeczność obydwóch klubów szanowała się.

W tej lidze miał Pan także kilka sentymentalnych pojedynków, takich jak gra przeciw Korzennej czy Podegrodziu.
Jeśli chodzi o zespół z Korzennej to zawsze będzie on zajmował szczególne miejsce w moim sercu, ponieważ moja seniorska przygoda trenerska rozpoczęła się właśnie w ULKS. Ponadto bardzo zdolna młodzież, z którą miałem okazję tam pracować, współpraca z Albertem Szczerbą- Prezesem przez duże P oraz wymiana doświadczeń z kapitanem drużyny- Arkiem Kulpą, z którym przyjaźnimy się od wielu lat, nadaje temu wycinkowi mojego życia wyjątkowy charakter. Gród Podegrodzie? Na pewno śledzę intensywnie, ponieważ po pierwsze to drużyna z naszej ligi, a po drugie w Podegrodziu pracuje i mieszkam w Gminie Podegrodzie. Po za tym relacje oceniłbym, jako neutralne i w tym miejscu postawiłbym kropkę.

Runda jesienna to nie tylko trenerka. Zdecydował się pan także na powrót na boisko. Ciągnie wilka do lasu?
Tak, ciągnie. Chyba nie da się od tego tak łatwo odciąć. Mam 30 lat i jeszcze chwilę mogę pokopać. Nie chciałem łączyć gry i trenerki w jednym klubie to poszukałem sobie miejsca, gdzie mogę grać i pomóc, a zarazem nie przeszkadzać.

Takim miejscem jest Zamczysko Marcinkowice?
Tak, to na prawdę fajny zespół i klub. Grają ligę niżej niż Łosoś, więc żadnej kolizji nie ma. O ile tylko nie nakładają nam się mecze to zawsze staram się być jak nie na meczu pierwszej, to przynajmniej na drugiej drużynie. Darek Peciak trener Zamczyska to mój kolega jeszcze z Dunajca i to miało także znaczenie przy wyborze klubu. Panuje tam świetna atmosfera, co czuć nie tylko na boisku ale i po za nim.

Czy grając w klasie A czy czasem w klasie B widujesz zawodników, których chętnie “podkradłbyś” dla Łososia?
Tak, jest kliku zawodników, którzy dali by sobie radę w okręgówce i na pewno pomogli by także Łososiowi. My jednak w Łososinie nie budujemy armii zaciężnej, staramy się w miarę możliwości bazować na własnych wychowankach lub chłopakach z okolicy. Prawdą jest że różnica poziomu między klasą A i okręgówką jest dość duża, ale myślę że bez problemu na każda pozycje można w tej niższej lidze znaleźć zawodników, którzy przydatni byli by także właśnie w okręgówce. Nie inaczej jest w Zamczysku, tu także widzę perspektywicznych graczy.

(i)

Popular Posts

Exit mobile version