Po raz drugi w tym sezonie Sandecja Nowy Sącz traci punkty na stadionie w Łodzi po bramce z doliczonego czasu gry.
Zajmująca szóste miejsce w tabeli Sandecja spotkała się ze swoim bezpośrednim rywalem w walce o udział w barażach. Przed pierwszym gwizdkiem ŁKS tracił do “Sączersów” dwa punkty. Drużyna z Nowego Sącza bardzo zły okres w meczu zanotowała między 19., a 22. minutą, gdzie dała sobie dwukrotnie strzelić gola. Najpierw od połowy z futbolówką popędził Pirulo, strzelając obok bezradnego Dawida Pietrzkiewicza, a następnie Ibe-Torti najlepiej zachował się na piątym metrze przed bramką, trafiając do siatki. Na całe szczęście dla podopiecznych Dariusza Dudka w świetnej formie znajduje się Łukasz Zjawiński, który wykorzystał jeszcze przed przerwą bardzo dobre zagranie od Bartłomieja Kasprzaka, zdobywając gola kontaktowego.
Po zmianie stron przez długi czas na boisku działo się niewiele, warto dodać, że ŁKS nie stworzył sobie żadnej sytuacji bramkowej, a “Sączersi” coraz śmielej poczynali sobie w ataku, co przyniosło efekt na kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i trąceniu piłki przez zawodnika w niebieskiej koszulce, futbolówka trafiła do Kamila Słabego, obrońca z Nowego Sącza strzałem przewrotką doprowadził do wyrównania. Gdy wydawało się, że arbiter zakończy mecz, w ostatniej minucie doliczonego czasu gry rywale zadali ostateczny cios, na wagę trzech punktów. Trzy celne strzały, dały ŁKS-owi trzy bramki i trzy punkty.