Skontaktuj się z nami

IV Liga

NaszWywiad: Mam nadzieję, że będę mógł komuś z regionu pomóc wypłynąć na szerokie wody – mówi w rozmowie z NaszSport.pl – Rafał Wisłocki, były prezes Wisły Kraków (część I)

 

NaszWywiad: Mam nadzieję, że będę mógł komuś z regionu pomóc wypłynąć na szerokie wody – mówi w rozmowie z NaszSport.pl – Rafał Wisłocki, były prezes Wisły Kraków (część I)

Kiedy na początku roku 2019 został prezesem Wisły Kraków i robił wszystko by ją uratować przed upadkiem – wszyscy byliśmy dumni. To chłopak stąd – z Ropy, z Gorlic, z Beskidu Niskiego. Śledziliśmy jego przygodę, mocno kibicując. Teraz, kiedy kurz tamtych wydarzeń już praktycznie opadł, przyszła pora by spokojnie porozmawiać. A że Rafał Wisłocki to człowiek nietuzinkowy, który ma bardzo dużo do opowiedzenia, wyszła nam świetna i bardzo długa rozmowa – gwarantuję że nie będziecie się nudzić! W pierwszej części naszego wywiadu porozmawialiśmy miedzy innymi o grze w Uściu Gorlickim, o okręgówce, o rywalach i kolegach z boiska. Pada też oczywiście dużo konkretnych nazwisk. Z Rafałem Wisłockim rozmawia Damian Szczerba. Polecamy!

Nie będzie przeszkadzało, jeśli zwracał się będę, co Ciebie – per „Ty”?

Słusznie! Znamy się od lat!

Kiedy usłyszałem, że Uście Gorlickie zgłosiło cię do rozgrywek, pomyślałem, że pewnie będzie tam grał okazyjnie od czasu do czasu. Tymczasem wygląda na to, że bywasz na meczach nawet regularnie.

Geneza całej sytuacji wywodzi się z ostatnich 5 lat mego życia, gdy bardzo rzadko bywałem w domu. Zdarzało się ze nawet święta spędzałem z dala od Ropy. To był bardzo pracowity okres w moim życiu, podczas którego nieco za mało dałem rodzinie. Pewne sytuacje z ostatnich miesięcy wiele zmieniły i teraz chciałbym móc więcej czasu poświecić domowi rodzinnemu i moim bliskim. Od lipca rozmawiałem z prezesem Glinika Gorlice, Waldemar Ziółkowski o mojej nowej roli w Akademii GKS-u.
Po drodze było bardzo merytoryczne spotkanie z Arkadiuszem Aleksandrem (Sandecja), ale moja praca w Krakowie była nie do pogodzenia z ewentualnymi obowiązkami w Nowym Sączu.
W Gorlicach udało nam się to połączyć i tak oto miałem możliwość związania się z którymś z klubów z regionu. Pierwszym wyborem byłaby KS Ropa, ale nie do końca zgadzam się polityka władz klubu, wiec naturalnym było poszukiwanie w innych klubach, w których grałem. Najwięcej zawdzięczam Uściu Gorlickiemu, bo tutaj zdobyłem odpowiednie szlify, które pomogły mi, przez Orkan Szczyrzyc, trafić do pierwszej jedenastki Glinika.
Poskładało się fantastycznie, bo trenerem jest Konrad Szurek, mój kolega, z którym wspólnie parę spotkań zagraliśmy i patrzymy na piłkę przez pryzmat szkolenia i rozwoju młodzieży. Najpierw chwile potrenowałem jeszcze w sierpniu, a później, jak już popracowaliśmy nad forma i wyniki wydolnościowe się poprawiły zagrałem u siebie z Korzenną i odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo!

fot. fotopstryk.pl

Masz już swoje lata, a mimo wszystko chyba nie czujesz się sportowo gorszy od tych piłkarskich młokosów?

Nigdy nie byłem demonem prędkości, wiec tego atutu wykreślać nie muszę. Sportowo czuje się bardzo dobrze, dużo więcej wiem o piłce, ostatnie lata praktyki trenerskiej, zarządzanej, analizy wielu meczów i zawodników pozwoliły mi się bardzo rozwinąć, jako zawodnikowi. Wiem gdzie i kiedy powinienem być w zależności od tego gdzie jest piłka, jak ustawieni są rywale i moi koledzy z drużyny, czuje ze o piłce wiem o wiele, wiele więcej niż wtedy, gdy miałem okazje pokopać w 3.lidze. Mogę tylko żałować ze już tyle lat na karku. Mając ich z 5 mniej zaatakowałbym jeszcze Ekstraklasę.

Niedawno trafiłeś do jedenastki kolejki naszego serwisu, czego gratulujemy. Wierz mi, że ani za zasługi ani za nazwisko się tam nie wskakuje. Musiałeś być, w tamtym meczu kozakiem. Faktycznie tak czujesz?

Duża motywacja była dla mnie obecność na ławce gospodarzy Rusłana Olejnika i Sławka Cetnarowskiego! Musiałem pokazać się z dobrej strony przed kolegami z boiska z dawnych lat. Co ciekawe na rozgrzewce lekko zakłuł mnie mięsień dwugłowy (przez te kontuzje nie zagrałem z Kolejarzem Stróże, czego bardzo żałuje) i przyjąłem za cel założenie, że będę z głową się przemieszczał po boisku by jednak nie „spointować” zbyt dużo. Przyjęta taktyka okazała się być bardzo trafna. Pierwsza połowa to był nasz swoisty koncert. Kontrolowaliśmy mecz posiadaniem piłki, co myślę, że jest najwyższym możliwym stadium w grze. Gdybyśmy wykazali troszkę więcej cierpliwości to wciągając rywala mogliśmy stworzyć kolejne dobre okazje i już do przerwy całkowicie zamknąć rywalizację. Po zmianie stron niestety znowu odezwała się kontuzja i musiałem opuścić boisko, ale już wszystko jest ze zdrowiem ok i pale się do gry.

fot. gorlice24.pl

Wspominasz Rusłana Olejnika czy Sławka Cetnarowskiego. Potrafisz wymienić jeszcze któryś dawnych kolegów z boiska, jakich spotkałeś już w obecnym sezonie? I czy zaskakuje cię, że jest ich aktywnych ciągle aż tak wielu?

Tak! Ale to jest świetne, bo przecież chodzi o to by zawodnicy posiadający taki bagaż dzielili się swoimi doświadczeniami. W Grybovii spotkałem ostatnio Kamila Koguta, z którym, jako młokosom, grałem w Wojnarowej czy doświadczonego już Józefa Kiełbasę. W starciu z Korzenna duże wrażenie zrobił na mnie zaangażowanie w grę Alberta Szczerby, a grając z Łąckiem musiałem pokonać… rodzica mojego zawodnika z Wisły, pana Kutwę, który wrócił do gry po kilku letniej przerwie.

Kilka lat temu grałeś właśnie w Gliniku, Ropie, Orkanie, ze mną w Orle Wojnarowa. Jak z twojego punktu widzenia zmieniła się baza sportowa w lokalnej piłce i czy widocznie poszła do przodu, czy raczej jest wszystko podobnie jak wtedy?

Widać postęp w zakresie, jakości płyt meczowych. Rozwój bazy treningowej na pewno nastąpił w Uściu gdzie do dyspozycji mamy oświetlona drugą płytę, co pozwala nam na treningi w godzinach wieczornych. Największa bolączka regionu jest jednak brak większej ilości pełnowymiarowych boisk sztucznych. Słowa uznania dla pana Martuszewskiego, który w Szalowej stworzył wspaniałe centrum treningowe, z którego korzystamy też, jako Wisła Kraków.
Mocno docenić należy tez Śp. Senatora Koguta, dzięki któremu w Stróżach powstał przepiękny stadion dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Tych obiektów nie ma jednak dużo-jest PWSZ w Nowym Sączu, Barcice. To wciąż mało.

Brak takiej płyty szczególnie doskwiera szczególnie Gorlicom. Brak takiego rozwiązania mocno ogranicza możliwości rozwoju młodzieży jak i zespołów seniorskich. Bez rozwoju infrastruktury ciężko nam będzie rywalizować z resztą Polski, zwłaszcza ze zimy odczuwamy dużo mocniej niż centralne czy zachodnie województwa naszego kraju.

Czy grając w „naszej” okręgówce dostrzegasz graczy, którzy ewidentnie mają lub mieli talent i tylko to, że nikt ich nie zauważył na czas sprawiło, że są dzisiaj tu gdzie są?


Wiesz zagrałem tylko 4 mecze (2 wygrane, 2 remisy;). Dużo więcej razy byłem na obserwacjach szukając wzmocnień do Glinika, ale one obejmowały zarówno mecze IV ligi jak i A-klasy, a także młodzieży.

Wniosek jest prosty – talenty u nas są, są duże, ale kluczem jest by w odpowiednim momencie dać im szanse się dalej rozwijać! Mam spisanych w notesie młodzieżowców z Korzennej, Biecza czy Zagórzan, których będę dalej obserwował, ale część z nich już wkrótce będzie miała okazje sprawdzić się w Krakowie. Z tych bardziej doświadczonych to z pewnością Marcin Szary czy Piotr Stepkowicz (obaj obecnie Zagórzany, przez lata Glinik) to są osoby, które mogły grać jeszcze wyżej niż 3 liga. Myślę, że Michał Olszewski (Stróże) tez spokojnie mógł grać na poziomie centralnym.

W Uściu jest Daniel Pyrdoł, który przez wiele lat kopał tylko w A-klasie – to szok, bo chłopak ma duży talent! Akurat u nas mamy mnóstwo młodzieży, która dopiero rozwija swoje możliwości. Mam nadzieję, że będę mógł komuś z regionu pomóc wypłynąć na szerokie wody.

Koniec części I

Z Rafałem Wisłockim, rozmawiał Damian Szczerba

Fot. archiwum prywatne, fotopstryk.pl, gorlice24.pl

Reklama

.

.

Archiwum

Musisz to przeczytać!

Więcej w IV Liga